EKSTRALIGA ŚLS – ZAGŁĘBIE DĄBROWSKIE: Sengam Sport urządza totalną demolkę. SSC Zamkowe górą nad Uskrzydlonymi w ostrej wymianie ciosów

3.Kolejka:

KS Inner – Steelers United  8:5 (2:4)

Słaby start KS Inner niósł ze sobą konsekwencje w postaci dwóch porażek. Jak mawia stare polskie porzekadło – do trzech razy sztuka i 3. kolejka okazała się tą szczęśliwą dla ekipy gospodarzy. Podejmując w niedzielny wieczór Steelers United liczyli na łut szczęścia i z wiarą w zwycięstwo przystąpili do spotkania. Początek wręcz wymarzony, bo już w 1. minucie Dawid Bober dał prowadzenie Inner. Radość gospodarzy nie trwała długo, bowiem w 3. minucie Krystian Szafrański błyskawicznie udzielił odpowiedzi. Szybka wymiana ciosów i Bober ponownie pokonuje golkipera „Steelersów” w 4. minucie.  Ci ze spokojem budowali kolejne sytuacje, które miały przełożenie w późniejszych minutach. I tak w 10. minucie Patryk Rolka doprowadził do wyrównania, w 19. Krystian Rajca dał prowadzenie gościom, a w 20. Konrad Jajo przechylił szalę na korzyść przyjezdnych schodząc do szatni przy stanie 2:4. KS Inner nie zamierzało tak łatwo oddawać pola manewru rywalom, w związku z czym z pełną mobilizacją ruszyło do odrabiania strat w drugiej części gry. Dwa gole Kacpra Ząbka oraz jeden Bobra odmieniły w mgnieniu oka losy starcia. W 39. minucie jeszcze Patryk Zdenek zdołał wyrównać mecz, lecz końcówka należała do niesamowitego tego wieczoru duetu Bober – Ząbek. Bober dopisał jeszcze jedno trafienie kompletując w ogólnym zestawieniu cztery bramki, natomiast Ząbek do puli dołożył dwa gole i również zamknął występ z tym samym dorobkiem bramkowym co kolega. KS Inner w świetnym stylu zdołało się podnieść, by ostatecznie pokonać Steelers United 8:5, a tym samym odnieść pierwszy w sezonie triumf.

SSC Zamkowe – Uskrzydleni  8:6 (3:2)

Znakomita passa Uskrzydlonych została przerwana w 3. kolejce podczas rywalizacji z faworyzowanym SSC Zamkowe. Pomimo tego, iż goście minimalnie przegrali, to zostawili na murawie wolę walki, serce i charakter. Już pierwsza połowa zakończona skromną przewagą SSC mogła świadczyć o zażartej bitwie. Po zmianie stron Uskrzydleni nawet przez chwilę odlecieli rywalom przechylając szalę meczu na swoją korzyść, lecz gospodarze oddalili zagrożenie ponownie zyskując przewagę. Dramaturgia widowiska nastąpiła w momencie, gdy goście w 39. i 40. minucie, za sprawą goli Alana Opaszowskiego oraz Andrzeja Urbańskiego, sensacyjnie doprowadzili do remisu 6:6. Nerwówka i biegnący nieubłaganie czas jeszcze bardziej wzmacniały wydźwięk niedzielnego starcia. Bohaterem ostatnich minut został Jakub Sito, który golami w 44. oraz 50. minucie rzutem na taśmę przypieczętował brutalnie wyszarpane rywalowi punkty. SSC Zamkowe wylało mnóstwo kropel potu, by wywieźć z Czeladzi trzeci z rzędu triumf dający im w rezultacie czwartą pozycję, lokatę wyżej nad niedzielnym przeciwnikiem. A na ten prócz Sito zapracowali: Adrian Brodowicz – autor hat-tricka i trzech asyst oraz Piotr Samborski, który mógł się pochwalić dubletem i trzema asystami. Po drugiej stronie barykady cały ciężar gry na swoje barki wziął duet Opaszowski – Urbański. Obaj zawodnicy zwieńczyli naprawdę udany w wykonaniu Uskrzydlonych występ hat-trickiem.

All Stars Sosnowiec – FC Pawiak Sosnowiec  5:2 (2:1)

W derbach Sosnowca lepsi w potyczce z Pawiakiem okazali się debiutanci ligi, All Stars Sosnowiec. Pierwsza połowa obfitowała w wiele akcji, lecz minimalnie skuteczniejsi byli gospodarze, którzy po golach Mateusza Będkowskiego i Sławomira Bolko objęli prowadzenie 2:1. Bramkę kontaktową dla Pawiaka zdobył Adrian Gocyła. Początek drugiej odsłony to udana próba ataku w wykonaniu gości. W 28. minucie Tomasz Bazylczyk doprowadził do wyrównania przywracając nadzieje swojej ekipie. Lecz Bolko szybko ostudził zapał „Pomarańczowych”. Szczelna defensywa All Stars na wiele konkurentowi nie pozwoliła, za to sami gospodarze pokusili się o dwie sytuacje zwieńczone trafieniami Tomasza Szatana i Artura Pałasza. All Stars Sosnowiec pewnym ruchem rozpracował Pawiak, dzięki czemu nadal obsadza fotel wicelidera Śląskiej Ligi Szóstek.

No Name Sosnowiec – Sengam Sport  0:20 (0:8)

Sengam Sport potrafił być bezlitosny wobec swoich rywali, a w niedzielę uświadomił nam, że faktycznie w Ekstralidze ŚLS na chwilę obecną nie ma sobie równych. Prawdziwa kanonada strzelecka urządzona No Name Sosnowiec została zakończona niesamowitym wynikiem 20:0. Czyste konto z tyłu i fenomenalna skuteczność stały się gwarantem posady lidera. Oczywiście wszystko jeszcze przed nami, ale wydaje się, że Sengam ani myśli oddawać mistrzowskiej korony konkurencji. Na trzeci sukces z rzędu zapracowali w głównej mierze Patryk Mendela i Patryk Wróbel. Mendela zanotował w ogólnym zestawieniu sześć bramek i siedem asyst, tymczasem Wróbel do protokołu meczowego wpisał siedem goli i trzy asysty. Ponadto hat-trickiem popisał się Kamil Majewski. Nic dodać, nic ująć. Sengam Sport nadal rządzi na boiskach w Czeladzi.

FC Szerszenie – AFC Ukraine  5:0 (walkower)

Pogrom Katowice – Mario Service Club  0:5 (walkower)

* Mario Service Club – FC Szerszenie  9:3 (3:0) — Mecz z 11. kolejki

W związku z mającymi w niedzielę miejsce walkowerami oddanymi przez AFC Ukraine i Pogrom Katowice na rzecz FC Szerszeni oraz Mario Service Club zainteresowane zespoły podjęły decyzję o rozegraniu spotkania ligowego pomiędzy sobą, które było zaplanowane według terminarza w 11. kolejce. Skoro obie strony wyraziły zgodę można było rozpocząć walkę. Pierwsza połowa należała do Mario Service Club, schodzącego na przerwę przy trzybramkowej przewadze. Szerszenie obudziły się dopiero w drugiej części spotkania, lecz ich akcje oraz trzy gole autorstwa Rafała Bednarskiego, Mateusza Klasika i Mateusza Daneckiego zostały mocno przyćmione przez gospodarzy. Wyraźna dominacja drużyny Mario przyniosła im łatwy triumf w efekcie plasujący debiutantów na trzeciej lokacie podium. Trzecią wygraną z rzędu zapewnił Konrad Sroga, strzelec hat-tricka oraz z dubletem i dwoma asystami na koncie duet – Tomasz Juszczyk i Piotr Jefimow.