Zagłębiowska Liga Szóstek Wiosna 2024: All Stars samodzielnym liderem po zwycięstwie w hicie kolejki. Fenomenalny comeback No Name Sosnowiec, ZUE S.A. z pierwszymi punktami

1 LIGA:

No Name Sosnowiec – Warta Siemce  5:5 (1:4)

Najciekawszym spotkaniem pierwszoligowego podwórka było starcie No Name Sosnowiec z Wartą Siemce. Pierwsza połowa zdecydowanie należała do debiutantów, którzy zuchwale próbowali pogrążyć gospodarzy. Już po dziesięciu minutach prowadzili dwoma bramkami po golach Pawła Oględzińskiego oraz Łukasza Kostrzewskiego. W 13. minucie No Name za sprawą Huberta Cytlaka zdobył trafienie kontaktowe, lecz dublet Szymona Wiktorczyka zwieńczył udaną pierwszą część widowiska. Innego obrazu meczu doświadczyliśmy po zmianie stron. Gospodarze nie mając nic do stracenia postawili wszystko na jedną kartę i spróbowali odrobić straty. Efekt był oszałamiający, bo No Name nie tylko zdołał doprowadzić do wyrównania, ale również odwrócił losy bitwy o 180 stopni. Bohaterem niesamowitego comebacku był Damian Domagała, który mógł się poszczycić dwoma golami oraz trzema asystami. Dzięki niemu Cytlak oraz Adam Tarłowski wpisali się na listę strzelców przybliżając zespół z Sosnowca do nieoczekiwanego triumfu. Jednakże Wiktorczyk nie zamierzał schodzić z murawy pokonany i minutę przed końcem kompletując hat-tricka uratował Warcie cenny punkt. Goście na trzeciej lokacie podium, No Name Sosnowiec na miejscu piątym.

Pogrom Katowice – FC Futbolówka  8:3 (4:2)

Piąty z rzędu triumf zgarnia Pogrom Katowice okradając tym razem z punktów FC Futbolówkę. Zwycięstwo gospodarze mogą w głównej mierze zawdzięczać Jakubowi Kawale, który popisał się hat-trickiem i trzema asystami. Obok niego z dubletem i dwoma asystami miano zawodnika meczu otrzymał Piotr Kania. Pogrom konsekwentnie realizował swoje cele, co zresztą było widać po efektach budowanych akcji. Futbolówka próbowała stawić opór w pierwszej połowie, pozostając jeszcze z cieniem szans na jakiekolwiek punkty, ale po przerwie gospodarze rozwiali wszelkie wątpliwości, kto zejdzie z murawy z laurem na głowie.

ZUE S.A. – AFC Ukraine  5:4 (3:1)

Z pierwszego i sensacyjnego triumfu w sezonie mogą być dumni gracze ZUE S.A. po tym, jak w niedzielę po ciężkim starciu pokonali AFC Ukraine. Można powiedzieć, że mogliśmy stać się świadkami bezpośredniego pojedynku dwóch zdobywców hat-tricka – Artura Misterkiewicza oraz Iaroslava Haliabarda. W pierwszej połowie lepszym zespołem byli gospodarze prowadząc trzema bramkami do 19. minuty. Tuż przed przerwą trafienie kontaktowe dla rywali zdobył właśnie Haliabarda. Zawodnik zabłysnął również po zmianie stron przywracając kolegom wiarę w wygraną. Emocje zaczęły sięgać zenitu, gdy w 38. minucie Vasyl Osarchuk doprowadził do wyrównania. W dramatycznych okolicznościach rozpoczęła się walka o przetrwanie, której towarzyszyła wymiana ciosów. W 41. minucie Misterkiewicz znów przechylił szalę na korzyść ZUE S.A. Haliabarda odebrał rywalom prowadzenie w 47. minucie i mogło się wydawać, że spotkanie zakończy się sprawiedliwym podziałem punktów. Nic bardziej mylnego. Gospodarze nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa. W 49. minucie rzutem na taśmę Misterkiewicz stawia solidną kropkę nad „i” dającą trzy punkty swojej drużynie. ZUE S.A. nadal na przedostatnim miejscu, Ukraińcy na czwartej lokacie.

Silesia Lekarze – Anpacars City  1:3 (1:1)

W ostatniej potyczce Anpacars City pokonując Silesię Lekarze umocnili się na fotelu wicelidera. Prowadzenie gościom w 10. minucie dał Vugar Mammadov. Lekarze zdołali odpowiedzieć dopiero w 23. minucie schodząc tym samym na przerwę z remisem. W 32. minucie Eugeniu Galusceac sprawił, że Anpacars ponownie wywalczył przewagę. Twarda walka przez dłuższy czas zastąpiła celne strzały. Szczelna defensywa po obu stronach sprawiła, że wraz z uciekającym czasem spotkaniu towarzyszyła niemała dawka wrażeń. Punktem kulminacyjnym była druga bramka Galusceaca w 49. minucie ostatecznie gwarantująca gościom trzy punkty.