EKSTRALIGA ŚLS – ZAGŁĘBIE DĄBROWSKIE: Zmiana na fotelu wicelidera. Pawiak ciągle szuka punktów

6.Kolejka

FC Będzin – Sengam Sport Zawiercie  3:12 (2:5)

Sengam Sport po raz szósty schodzi z murawy z gestem wysoko uniesionej ręki. W rewanżu nie dał najmniejszych szans ekipie z Będzina punktując ją w obydwu połowach. I choć do dwudziestej minuty gospodarze twardo dotrzymywali kroku liderowi, to w późniejszym czasie byli już bezradni wobec jego nacisków. Cztery bramki Patryka Wróbla, hat-trick i cztery asysty Kamila Majewskiego oraz trzy trafienia Daniela Wieczorka to główne atrakcje tej jednostronnej potyczki. Co więcej w 33. minucie Robert Madej został ukarany bezpośrednią czerwoną kartką. Zawodnik Sengamu niesportowo zachował się w stosunku do rywala po stykowej sytuacji, wskutek czego sędzia nie miał innej możliwości, jak wykluczyć go z dalszych zawodów oraz minimum dwóch następnych meczów.

SM Czarne Orły – SSC Zamkowe  4:9 (0:5)

Udany odwet na Czarnych Orłach zanotowało SSC Zamkowe nie tylko wysoko pokonując rywala, ale przede wszystkim kosztem niego awansując na fotel wicelidera. Kluczowym etapem sukcesu była pierwsza połowa, podczas której Zamkowe objęło solidne pięciobramkowe prowadzenie. Zaskoczeni rozwojem sytuacji gospodarze po zmianie stron rzucili się do ataku, tworząc nadzwyczaj wyrównaną i widowiskową drugą część spotkania. To jednak za mało, by móc uratować ligową posadę oraz końcowy rezultat. Najskuteczniejszym strzelcem SSC był Klaudiusz Kułaga, autor czterech bramek. Mikołaj Kulpecki zakończył występ z dubletem, z kolei Paweł Mazurek z jednym trafieniem i dwoma asystami. Po drugiej stronie barykady Damian Liwoch oraz Artur Limański wpisali na drużynowe konto po dwa gole. SSC Zamkowe na drugim miejscu, Czarne Orły z dwoma punktami straty na lokacie trzeciej.

FC Pawiak Sosnowiec – Grano Restaurant&Bistro  5:6 (2:3)

Ciągle szukają, są blisko, lecz ciągle brakuje szczęścia i czasu, by osiągnąć cel. Pawiak Sosnowiec wychodząc na murawę przeciwko Grano Restaurant&Bistro żył nadzieją o zdobyczy punktowej, że może to jest właśnie ten czas. Zapowiadało się idealnie, bowiem gospodarze po golach Daniela Skrzypca i Łukasza Potępy po dziesięciu minutach prowadzili 2:0. Lecz Grano nie tracąc czasu rzuciło wszystko na jedną szalę i grając va banque sukcesywnie odrabiało straty. Bramka Karola Knapika oraz dwa trafienia Michała Krajewskiego w szybkim tempie sprawiły, że to goście z piekła trafili do nieba. W drugiej połowie walka jeszcze bardziej się zaogniła. Potępa w 33. minucie doprowadził do wyrównania, lecz minutę później Knapik ponownie niszczy nadzieje gospodarzy. Ci jednak nie zamierzali się poddawać i stawiając na ofensywne ataki zdołali odwrócić losy spotkania. Tomasz Bekus oraz Michał Badocha stali się przez chwilę wybawicielami sosnowieckiego zespołu. Gdy Pawiak odliczał minuty do ostatniego gwizdka sędziego, Grano po raz ostatni postanowiło zaryzykować i z impetem uderzyć w pole karne gospodarzy. Determinacja opłacała się, bo Michał Gut w 46. minucie przywrócił remis, a w 49. Krajewski rzutem na taśmę boleśnie wyrwał Pawiakowi cenne punkty przełamujące Grano serię porażek. Dramaturgia wraz z piękną rywalizacją były ikoną końcówki tego fantastycznego widowiska.